• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

90% osób pod koniec mycia naczyń myśli kura kwa jeszcze patelnia!

Myję Gary bo wiem dobrze o tym kto ich nie myje ten ma kłopoty.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Sznurki

  • dają po garach
    • ajax
    • calgonit
    • cytrusek
    • dosia
    • Fairy
    • froch
    • izo
    • Ludwik
    • morning fresh
    • pucuś
    • pur
    • zunlicht

CIUT.

Jeden członek przy komputerze, jeden członek w okolicach dachu i jedna członiki siedząca  swym zgrabnym tyłkiem na parapecie okna.To jeden z tych zabawnych choć mało skutkujących współczesnych zestawów do komunikacji między informatykami.Myślał by kto!Zgrabnym ruchem zostałam wciągnięta w machlojki  komputerowe brata mego ( informatyk) i sąsiada mego ( informatyk) wsólnie tworzących ordynarnie dobrze zorganizowaną  i stabilną firmę instalującą W-LAN.Taką też sieć tkali u przyjacióły mej jedynej i ukochanej ( nauczycielki j.angielskiego) pragnącej zagłębić tajniki świata zaczynającego się od trzech "w".Instalacja szła jak krew z nosa.Pierwsza faza do złudzenia przypominała coś bardzo grubego próbującego wcisnąć się w coś bardzo małego.Nie mam na myśli grundiowych akrobacji wymyślonego Mikołaja,co to łaskaw spuszczać się przez komin.Mam na myśli brata mego właściciela dwóch dorodnych ud przypominających golonki,który przez wlot na dach próbował tam wejść.Wszedł.Zrobił swoje.Zszedł.Kolejnym etap "drabinowy" polegał na przyczepieniu kabla do ścian budynku na zewnątrz.Ta czynność rzecz oczywista wymagała dobrej drabiny.Drabina,którą wygrzebaliśmy była drabiną złą.Wlazł ten mój niewymiarowy brat na cztery pierwsze szczeble i jak nie jebutnie na glebę!!Spadł z ok. 3m w towarzystwie dźwięku :Duuuuuuuup aaaaaaaaaaaaaaaaaa ( ta melodia to przeciwieństwo tych co lecą z np.10m,bo Ci fruną z fonią aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa duuuuuuuuuuuup!) Brat szczęśliwie przeżył i jak sądzę ma już drabinofobię i wstręt do wszystkiego co ma powyżej 3m.Po kilku tłustych minutach, zdobiłam parapet okienny jak niejdena donica z kwiatem, robiąc za nadajnik,przekaźnik bądź dendryt i używałam słownictwa typowo informatycznego.
TRIODIALOG wyglądał mniej więcej tak:
M.Szczyptę w lewo!
Ja:Szczyptę w lewo!
Brat:Zaraz spadnę
M:Wróć!
Ja:Wróć!
Brat:Głąby!
M:Ciut w lewo!
Ja:Ciuuuut w lewo!
Brat:Nie słyszę!
Ja:Ciuuuuuut w lewo!
Sieć została zamontowana,bez kolejnych wypadków.Cały urok imprezy tkwił w sąsiadce przyjacióły,starym babsku której  stado rosomaków przeszło po uszach.Przyleciało babsko na skargę i równocześnie poskromić moje słownictwo, utęperować i najlepiej zabić.Bo kto by widział,aby dziewczynka w biały dzień siedziała na oknie z głową w chmurach i co sił w płuchach wrzeszczało CIUL.

30 lipca 2004   Komentarze (4)
cretaro
31 lipca 2004 o 09:35
ja potwierdzam że ona ma zgrabny tyłek i chyba najzgrabniejszy wśród tzw niedoszłych informatyków :DDD
krówkaa
31 lipca 2004 o 08:54
wszytsko trzeba przeżyć:D
kontestator
30 lipca 2004 o 23:14
Pierwsze śliwki robaczywki. Chrum !
BieRdonka
30 lipca 2004 o 22:32
Heh u mnie instalacja sieci LAN przebiegla troszq lagodniej :))

Dodaj komentarz

Myje_gary | Blogi