Dla walenia konia komórka niezbędna!
Zamienił braciszek swą starą elektroniczną smycz na nową super ekstra mega hiper cudo ze wszystkimi nowościami technicznymi.Wymiany dokonał w komisie.Nie wiadomo po kim odziedziczy się telefon,niewiadomo kto go zostawia i nie wiadomo co się z nim robiło i w jakim celu używało(czytałam kiedyś o kursie obrony telefonem komórkowym!).Ze mnie nijaki wielki elektronik i kompletnie się na tym nie znam,co nie zmienia faktu,że kilka razy zwędziłam bratu telefon,aby dokładnie obejrzeć i zbadać chociażby jego funkcie podstawowe.Tak,żem się bawiła chichutko w kąciku,brat wpatrywał swe kaprawe oczyska w telewizor i kompletnie starcił zaintersowanie swoją komórką i swoją jeszcze bardziej cudowniejszą siostrą.Moja zabawa przybierała w coraz to nowe pomysły poprziciskanie kilku klawiszy naraz,wejście w internet,granie w mego ukochanego PAC MANA itp.I wtem jak to dziadostwo nie zacznie wyć! jak nie zacznie wydawać pisków ,jęków z siebie i dzikich melodii! Skrzeczy wibruje mi to w dłoni i widzę,że na wyświetlaczu jak byk pisze o 20.00 WALENIE KONIA. Pierwsza myśl wcale,ale to wcale nie była związana z tą czynnością która zaskapaja męskie potrzeby.W chwilę potem odrzuciłam myśl o waleniu konia batem w zad i popędzeniu go do szybszego poruszania się.I uaktualniłam myśl o waleniu konia jako o waleniu konia.Bardzo,ale to bardzo ciekawą osobowością musił dysponować poprzedni właściciel.Swoją drogą to z okazji dnia dewiacji sexualnych życzę wszystkim marchewek w dupie i cebuli w ryju.
Wychodząc dziś z gimnazjum numer 33 zostałam brutalnie zaczepiona przez budowniczych coś na dachach majstrujących.Jeden z tych BOBÓW BUDOWNICZYCH wydarł tą swoją zakompleksioną jadaczkę w moją stronę słowami : Trzyma ręce w kieszeni i pierdoli wszystko.Jestem ostatnią osobą,która by się tym wszystkim przejmować zaczęła.Kolejne słowa już mi podniosły ciśnienie.Na nic wielkiego sie nie wysiliłam.Wyciągnełam dłoń przed siebie,ścisnęłam pięść i zrobiłam im dobrze jednym palcem no i przyśpieszyłam kroku.
Z raci sesji mam ograniczony czas absolutnie na wszystko.Sypianie po 4 godziny i prucie na egzaminy to mój dzienny limit.Nie próbowałam jeszcze,ale zaryzykuję przepis na mieszankę nocną dla studenta coby nie padł przy nauce.
1 łyżeczka kawy,woda i dość gruby plaster cytryny w tym wszystkim pływający.Smak ponoć obrzydliwy,ale działa piorunująco.Wymiatam!
Dodaj komentarz