do chichotu
Wygrałam czipsy w wylay'suj co chcesz, to je tera żre.Są dobre, oraz mają sporo kalorii, co mam generalnie gdzieś.
Było mi dziś bradzo do śmiechu. Pierw jakiś starszy gościu wziął mnie za sprzedawczynię w sklepie odzieżowym i wali do mnie prosto z mostu:
-POTRZEBUJĘ BOKSEREK.
No to się go pytam czy mam mu coś WYBRAĆ?
A ten mi na to, no chyba pani tu pracuje.
-No CHYBA NIE.
Potem przyjaciółka wyciągneła mnie do kościoła.W kościele, w te dni wiadomo ŚCISK jak diabli nadali, oraz taki wiejski głupek,co to się go wszystkie dziewczyny boją.Ja jak go widzę, to od razu mam jakieś zbrodnicze myśli.No ale nic,msza, msza, msza, potem ten klekot tych szczyrkawek, czy grzechotek (co mnie zawsze o chichot przyprawiają),oraz przeniesienie hostii do wieczernika.Długa cisza, bo to się wtedy trzeba skupić(tjaa) i ten wiejski głupek puścił BENGALA, znaczy wiecie BASY pototcznego bąka. Oczywiście prychnełam śmiechem,moja frojdin, oraz nachbar z lewa też. No nic, czerwona jak burak chichotam na klęczka w golf. PIERR DZĄCY zrobił to jeszcze dwa razy. Po których wyszłam z kościoła. Nie mogłam.
Ide czytać Stefano Świeżawskiego "między średniowieczem a czasami nowymi".Miód.
Ps. Przypomniał mi się pewien wierszyk o ...
"Młode panny w wieku kwiecie popierdują jak na flecie
Za to z wiekiem starsze damy, wypierdują całe gamy
I ja chciałem puścić bąka, lecz w pierdzeniu też się jąkam"
Dodaj komentarz