do skargi, nie Piotrka.
Uprzejmie proszę o wyciągnięcie stosownych konsekwencji w trybie natychmiastowym, gdyż zostałam źle poinformowana oraz wprowadzona w błąd narażając się na nieprzyjemności osobiste oraz finansowe,przez pracownice PKP INTERCITY WARSZAWA z działu przepisów,taryf i ulg.Owe sumiennie i rzetelnie wykonujące swe obowiązki panie, poinformowały mnie,że taryfa ulgowa MAX 26 obejmuje mój rocznik(1982),oraz że obowiązuje do ukończenia PEŁNEJ DATY URODZIN(26 lat skończę w marcu) Lojalnie informuję, iż zapytałam 2, słownie DWA RAZY czy tak jest. Gdy usłyszałam,że TAK poszłam na PKP zakupić bilet w wyżej wymienionej taryfie. Pociąg relacji KRAKÓW GŁÓWNY- GDYNIA GŁÓWNA z dnia 07.01.2009, swój bieg miał zacząć o godzinie 10:00 czego oczywiście NIE ZROBIŁ i nikt nie raczył z obsługi pociągu poinformować dlaczego.Ruszył zaledwie po 25 minutowym postoju (przecież mógł dłużej,bo nikomu z pasażerów się nie śpieszyło, a ludzie uwielbiają marznąć na syfiastych dworcach w mrozie). Oprócz tego warunki jakie panowały w pociągu są SKANDALICZNE.Brudne i zaśmiecone dywany, brudne i pomazane szyby,że bożego świata nie widać, zaduch jak w komorze gazowej i okna które się NIE OTWIERAJĄ (ludzie lubią się czuć jak zwierzęta transportowane wzaduchu i niehumanitarnie na rzeź). Dodam jeszcze, że pomimo zimnej atmosfery na zewnątrz, w pociągu lepiej nie było. Konduktor naturalnie poinformował mnie,że muszę dopłacić do biletu, więc po moich protestach poszedł do kierownika pociągu i po chwili dowiedziałam się, że oczywiście racja jest po stronie PKP (jeszcze się nie zdarzyło by była po stronie pasażera) i mam dopłacić do biletu. Po czym zdenerwowana maksymalnie zadzwoniłam do wspomnianych pracownic i dowiedziałam się ŻE TARYFA MNIE NIE DOTYCZY, ŻE POWINNAM ZAKUPIĆ BILET NORMALNY.Oczywiście pani(e) wypierały się ile mogły znaczy KŁAMAŁY ile mogły, że poinformowały mnie prawidłowo.Za przeproszeniem idiotki niech robią same z siebie. Dla świętego spokoju dopłaciłam braki do biletu. Świadczy to o niskim poziome kompetencji i wiedzy ze strony tych pań. Domagam się więc podjęcia odpowiednich kroków i nagany dla pracownic, które wprowadzają pasażerów w błąd.
Ps. tak rozpoczęłam podróż nad morze. Skarga już poleciała do Warszawy.
Mój z kolei(tfu,tfu) wagon był ogrzewany do tego stopnia,że ścinało się biało w żyłach, dodatkowo nie otwierały się okna i czułam się jak na rożnie.
szok!
Mnie zdarzyła się tylko jedna jedna nieprzyjemność... Otóż... Jadąc z Gorzowa Wlkp. do Krakowa Głównego tuż przed Wrocławiem lokomotywa się zepsuła i było 1,5 h opóźnienia. Niby nic wielkiego, problem polegał na tym, że ogólnie z mojego miasta do stolicy Małopolski bez żadnych opóźnień jest aż 10h. Poza tym standard jest taki, że jest zimno w wagonach.
Dodaj komentarz