O 09.00 jeszcze kochałam cały świat,roślinki,łabędzie dupę w Wiśle moczące,pana który mnie łokciem szturchnął,psa który usiłował pożreć mój płaszcz,Dominika,który wtargał mnie na rękach na trzecie piętro i panie z szatni którym kazałam trzymać za piszących egzamin kciuki. O 12.00 przyjęłam postawę sceptyczną,nie kochałam już roślinek,do łabędzi rzucałam patykami,gdyby mnie ktoś minimalnie dotknął-zabiłabym,jakiekolwiek zwierze które by się w moją przestrzeń zaplątało zadusiłabym,a podejście do mnie jakiegokolwiek samca z rodziny homo-sapiens groziłoby kalectwem na całe życie lub niewiele śmiercią. O 17 byłam "spokojna" jak IRAK z tendencją do" Popatrz się tylko a oczy wydłubię" Banalnie rozpoczynający się dzień popsuł się o 10.00 poprawkowym egzaminem z epistemologii.O 12.00 wiedziałam już,że będę mieć poważne kłopoty,co jest moim drugim JA.O 17.00 ja i 30 moich braci z pożycia filozoficznego(nikt nie zdał poprawki) poległo,łaskawie dostając warunek. Ps.Ponoć bardzo sexownie mówię "Kurwa mać" I z tego miejsca chciałam Ci serdecznie podziękować drogi Adasiu żeś mnię uraczył geometrią nie-euklidesową,paradoksem sylogizmu probalistycznego,nierzeczywistymi okresami warunkowymi,paradoklsem Placka i rachunkiem prawdopodobieństwa.I oczywiście,pocałuj mnie w moją zajebistą pokrytą jedwabisto perlistą skórą dupę- CIULU.
Dodaj komentarz