hau, hau?
Racjonalizm jakoś tak leci, że zanim się w coś uwierzy to trza tego dotknąć, spróbować zobaczyć, ja wiem wygotować ( teraz po tej informacji z ptasią grypą gotować będę wszystko!).No i tak na liczne informacje wujostwa o ich sąsiadach z góry,że posiadają w domu ZOO, nie że rybki w akwarium czy chomiczka w klatce, ale jakieś BOA, KAMELOEONY czy inne pełzające ścierwo patrzyłam z oka przymróżeniem. Aż do pewnego dnia kiedy to wyszłam z wujostwem na spacer i na klacte schodowej ( dobrze,że nie piersiowej) mineła mnie KARAWANA ZWIERZĄT, no normalnie stałam i patrzyłam ile tego lezie i ile tego jest.Na początek dwa czarne esesmany niejakie rottweilery, a potem DROBNICA, mały piesek bez sierści szary z kudłami tylko na pysku i uszach, następnie jakiś owłosione bydle,które zamiatało sierścią schody, a na sam koniec mały sukonkot pekińczyk, który ujadał jak karłowaty cap.Małe a robiło najwięcej hałasu ( hie hie, skąd ja to znam? ). Pomijam te wszystkie bakterie, roztocza które mieszkają w sierści PUPILÓW.No ja byłam, zresztą nadal jestem w ciężkim szoku.Wszystko lazło za właścicielką, wszystko prócz esesmanów było bez smyczy. Eesesmany patrzyły na mnie jak na przystawkę.Gdybym miała tylko taką możliwość to kopnełabym je z półobrotu.
pozdro
m.s
Zla Myje_gary, zla!
Dodaj komentarz