in abstratio in concreto incognito

No, żeby coś tu fajnie było to na  początek DIALOG BALKONOWY:

-To co idziemy grać w eurobizzznes?
- E, nie mam czasu, jestem teraz KOBIETĄ INTERESU.
-Czyjego interesu.Buhahahahaha.

No i tak se stoję w kolejce do okienka bankowego, a długiej jak nie wiem co i wyobrażam sobie, że jakiś bandzior i huncwot jeden NAPADA na bank, rozbija łeb kasjerce zabiera jej pieniądze,  ludziom każe kłaść się na podłodze i stulić pyski,alarm wyje w niebogłosy a ochroniarz wylatuje z kantorka z odbezpieczonym rozporkiem i nie może wyciągnąć lufy,że pistoletu i bandzior spieprza w te dyrdy i  tyle go było. No takie myśli mam HEJ!
Tak w ogóle to myślałam,że już nic się  kompletnie nie wydarzy,a tu nagle jakaś kobiecinka drze się, że podpisze CZEK INCOGNITO. Nie było w kolejce ust które by się nie śmiały. HEJ!
 A potem starszy pan w muzeum podchodzi i rozmawia ze mną,podobają mu się zbiory muzeum, twierdzi,że świetnie są zakonserwowane i utrzymane, że to kapitalny pomysł,aby zbierać starocie, na koniec życzy mi wszystkiego najlepszego, zdrowia i jak najwięcej WZORÓW.Se kurdę mol myśle jakich u diabła wzorów, może jego aparat gębowy chciał powiedzieć że WALORÓW i co lepsza moich WALORÓW, że mam urosnąć, że to samo mają zrobić moje cycki i włosy. No to marszczę brwi i mówię,że nie zabardzo wiem O SOO CHODZI? No, chodziło o ZBIORY, a nie żadne walory, uf.

Aha, Kraków podczas juwenalii wygląda PASKUDNIE, ulice są brudne od papierów po hamburgerach z McAuszwiców, wszędzie są porozbijane szkła po wódce i piwie a ludzie zachowują się AGRESYWNIE.
Joł.