Jakby na to nie spojrzeć....
Podpisuję dziś umowę o pracę z nową firmą z nową żeńską szefową.Muzeum i cały ten burdel na kółkach zostawiam, rzucam,rozwodzę się z nimi ( dobrze,że nie mamy dzieci) i idę swoimi ścieżkami jak kot. Trzepotają mną nerwy,denerwuję się,że warunki jakie mi zaproponuje będą niewystarczające.
-Hej,jestem Fez kocham słodycze.Dziwka.Dobrego dnia.Powiedziałem dobrego dnia!
Ruszają mnie te słowa, dziś zwłaszcza.
Ps.Pierdolę,nic nie podpisuję.Nie sprzedam się byle komu za byle co.
Szefowa absolutnie beznadziejna,umawia się, a nie przychodzi na spotkanie. Za to wysyła swojego męża,który nie potrafi się wysłowić i trzepie rękoma jak chce znaleźć słowo. A do tego wygląda jak padalec i śmierdzi naftaliną.
I chuj z nimi mam dobry humor.
Miłego dnia
Dodaj komentarz