likier ju.
02.XII.
Nic mi się nie chce.Jechać do szkoły zwłaszcza. Jest potężny korek na Kijowskiej.Stoję w autobusie 40 minut.Spóźnię się na zajęcia. Na przednim siedzeniu siedzi jakiś fafluła i wpierdala czipsy! Chrupie je tak głośno jakby pół jego rodziny było jakimiś wiewiórami (ojciec Felix matka natura). Nie wytrzymuję idę na koniec autobusu, a tam kasownik: TRRRRRR,TRRRRRR,TRRRR!!!!
AAAAAAAAAAAAAAAAA, śmierć kasownikom!!
kolejny dzień
Nikt mnie nie lubi! Nawet kot patrzy na mnie wilkiem!
Ps.Paliłam fajkę wodną z tym wkładem
Kolejny beznadziejny dzień świadczący o tym,że nikt mnie nie lubi!
Przeszedł obok mnie chłopak mieszkający w sąsiedztwie i popatrzył na mnie TTTAAAAK, ale to TAAAAK popatrzył jakby chciał mnie skasować za to że skarżyłam na niego, bo zawsze zajmował huśtawkę i nie dawał się huśtnąć.
Jeszcze jeden kolejny beznadziejny dzień
Mam ochotę kogoś trzepnąć.
06.XII
Sprzątam w szafie.Grzebię w górnych półkach i o misiu kosmaty jak nie zaatakuje mnie jakaś kuna czy fretka!
Prosto na klatę! Strzepuję to obrzydlistwo,a to się patrzy na mnie tymi ślepiami plastikowymi!!!Pojebane futro straszyć mnie będzie! wykopałam to prosto do pieca! smaż się w piekle!
07.XII
Zamierzam leżeć kołami do góry.
Też paliłam fajkę wodną, fajna sprawa.
Dodaj komentarz