Liśćnij se!

K o t e c k a   nie       m a    to     m y s z k a  (z)warjuje!!!

Pan FUKADEŁKO,jutro o 12.20 niestety nie z prędkością światła odlatuje do ojczyzny filozofów.Spędzi tam całe 5 dni,szlochając i wydziwiając,jęcząc i odliczając dni powrotu do GARNKOSKROBA ( a fe,ale ja się brzydko nobilitowałam a fe!)Rozkazy i odpowiednie dyspozycje wydałam.Co do prezentów to nie chcę.Niech tylko wróci cały ( choroba jego psia nóżka,martwić się zaczynam!!)To znaczy kazałam sobie przywlec LIŚĆ.Taki liściowaty liść.Bo z liśćmito ja mam COŚ.COOOOŚŚŚ.Zbieram,kolekcjonuje,gromadzę,chomikuje w książkach.W razie deficytu papieru toaletowego( potocznie zwanego srajtaśmą),a ŚCIERNEGO zwłaszcza,będzie czym się podcierać.Ubzdurałam sobie któregoś dzeusowego dnia,że chcę mieć liść z każdego miasta w POLSCE.Tak więc moje drogie UMIŁOWANE W PANU owieczki.Udajcie się do parków,sadów,ogrodów i podnieście liścia.Następnie włóżcie do czegoś twardego i trzymajcie,jak święte kości.A ja któregoś dnia(może nawet z Mikołajem) zjawię się i odbiorę liść.
Akcję nazijmy LIŚĆNIJ SE-OLE!
Tylko mi się ciepło poubierać!!!