Miss wykidajło.
Czekałam i czekałam i nic nie przychodziło mi do głowy.Czekałam na pierwszy lepszy pojazd coby mnie zabrał w stronę WIĘKSZEJ cywilizacji.Dyliżans jak zwykle się spóźniał,co już było tradycyjnym punktem.Stałam i stałam sama,by wreszcie ujrzeć rudą czuprynę dziewuchy nieopodal mych rodziców pomieszkującą.Jej widok skłonił mnie do głębszej refleksji.Babsztyl ma 29 lat.Jest rude,ma tyle gracji i taktu co tornado,urok zaprutego cerbera,skórę bladą jak albinos,oczy z zezem tak wielkim,że widzi swoje dziurki od nosa i moim zdaniem najciekawszy element dekoracyj jej pyska zęby na drutach.To znaczy jak się uśmiechnie to w jej uśmiechu widać absolutnie wszystkie obietnce piekła.Może lepsze zęby na drutach niż powykręcane czy jakieś porcelanowe z wyraźnym napisem WRANGLER."Nimfa" bo tak ją zwykłam nazywać jest nauczycielką języka niemieckiego w szkole w której uczy się mój brat.Rozumiem,że w życiu należy wszystkiego spróbować.Ona chyba też wychodzi z takiego założenia-dlatego wspomniała mi o zgłoszeniu do "Randki w ciemno" w której niebawem wystąpi.Całe szczęście,że wybierający nie widzi kandydatek,bo widok tego sepleniącego belfegora sprawił by zawał serca natychmiast.Owa pannica jest brzydka jak grzech śmiertelny i nic już tego nie zmieni,podobnie jak jej stanu cywilnego,ale ja nie o tym.To co wyróżnia ją z tłumu to jej no nie wiem jak to nazwać ZBOCZENIE?? ODMIENNOŚĆ?,IDIOTYZM? KOGEL-MOGEL? BZIK? Jednym słowem dziewczyna ma świra na punkcie autobusów i kierowców.Na kożyść tego świadczą:
-lokuje odwłok zawsze w pierwszych siedzeniach.
-rozpoczyna rozmowy o tzw.dupie marynii
-wymienia uwagi co do stanu technicznego polskich dróg
-operuje naziskami kierowców z innych PKS-ów.
-opowiada historie autobusowe,które przypominają odcinki teleburdeli wenezuelskich.
Zamim autobus przyjechał dostała w miedzyczasie sms-a z informacją któż tą taryfę będzie prowadził.Wnioskuję
zatem,że ta szajka miłująca autobusy to nie tylko jedna osoba!Ale ona to już jakieś guru.Mam wrażenie,że się podnieca jak kupuje bilet,orgazm nią tryska jak kierowca wydaje resztę,sutki jej twardnieją jak siada na pierwszym siedzeniu a to wszystko jest jak to Napoleon mawiał :Gówno w jedwabnej pończoszce.Bogu dzięki,że po ulicach nie jeżdżą czołgi.
Ps.Kierowca w tym dniu autobus prowadzący miał na imię Wiesiek.
Od gołębia pocztowego.
W piątek mam iść na dużur do prodziekana,ponieważ czekają mnie dalsze nieprzyjemne konsekwencje karygodnego czynu jakiego dopuścił się mój akademicki kolega.Krótko:przepisał,słowo w słowo moją pracę zaliczeniową z astronomii.Do czynu się nie przyznaje,ba! twierdzi wręcz że sam pisał.Wina nie jest tylko jego.Piękna utalentowana mądra zaradna jedyna starościna dała mu ją przepisać.Spotkałam ich raz przed uczelnią i zaczęłam od bardzo uprzejmego syku.I już nie śmią o mnie mówić-koleżanka z roku.Po prostu traktuję jak smierdzącą atmosferę.
Dodaj komentarz