O pechu anna dominik 2015
Sezon pecha anno domini 2015 uznaję za otwarty.Kupując bilet miesięczny na SKM-kę (Szybka Kolej Miejska,chociaż i tak bardziej trafnie brzmi -Syf Kiła Mogiła) wiatr W I A T R zwiał mi bilet za 103 zł na tory.Niewiele się zastanawiając i tylko rozglądając czy nie jedzie skm wskoczyłam na tory wzięłam bilet i kur zapiał już nie wyszłam.Nie mogłam się wygrzebać,ponieważ poziom torów a poziom peronu to ogromna różnica.Skaczę, podnoszę się, kurta mi przeszkadza,szalik mi się pląta wkoło, rękę poharatałam, spodnie upieprzyłam wszystko na raz. Na peronie żywej duszy, a ja dalej jak podstarzały kangur co mu reumatyzm kości powyginał skaczę jak powalona. Aż w końcu Bóg się zlitował (czy ten kto tam teraz pełni dyżur) i zesłali mi na peron jakiegoś faceta. No dobra fajnie i okej tylko dlaczego ta osoba miała chyba z 70 lat. Bogu! ależ Ty masz poczucie humoru! Krzyknęłam do tego Pana i poprosiłam by mnie wyciągnął przypominając sobie w międzyczasie jak wygląda pierwsza pomoc przedmedyczna (w razie gdyby Pan miał dostać zawału, albo jakiegoś innego ataku). Pan mnie wyciągnął, a ja kładąc torbę na peron,położyłam ją tak,że trafiłam w gówno.Gołębia.O losie przewrotny!Następnie w tym samym dniu-20 minut później zostawiłam rękawiczki w SKM(ale tu wybiegł młody Pan z skm i mi je oddał).Bogu,zaczynam w Ciebie wierzyć=). W kolejności w galerii handlowej z impetem jakaś młoda siksa otworzyła mi drzwi, kiedy byłam w toalecie.Następnie przycięłam sobie chustkę zamkiem od kurtki i musiałam ją pociąć,żeby zamek puścił. W konsekwencji mam dziurę w szaliku.Dzień się jeszcze nie skończył i w ogóle boję się ruszać z krzesła. Proszę nie lajkować tego postu,ponieważ grozi to utratą życia lub trwałym kalectwem. No, ale jak to mawiają back to the studio muszę się ruszyć.Po coś mocniejszego, ale chyba ubiorę szyszak na głowę.
W Walę tyłki,miałam 10 spotkanie pierwszego stopnia z dobermanem.
ale napisz nastepnego posta cobym wiedziala ze przezylas!?
Dodaj komentarz