O tym jak się czytać NIE powinno.
Bo filozof to taki ktoś kto potrafi pół życia dumać nad tym co było pierwsze
JAJKO CZY KURA.
Osobiście najwięcej dumam jak jadę miejskim środkiem transportu i to jeszcze wybranym.
Primo do tramwaju wsiadam jak mi się spodoba ryj motorniczego.
Secundo w dni parzyste stoję po prawej stronie w nieparzyste po lewej.
Poprawiam sobie tym humor choćby nie wiem jakie katorgii przechodził.
(Na zły humor mam jeszcze różowe baletki.Ubieram za każdym razem jak czuję że mnie bierze)
Na pytanie co było pierwsze jajko czy kura JA-dojrzewający filozof odpowiem:
BYŁ INNY RODZAJ KURY*
Ale ta DYGRESJA nie ma nic wspólnego z notatką poniżej.No właśnie ta, w którą wlepiacie teraz swoje oczule.Skończyłam czytać książkę-opasłe tomisko spod pióra Jędrzeja SapSapSapkowskiego.Pierwsza księga -"Narrenturm" to przygody kochasia Reinmara i jego świty demeryta Szarleja i Samsona Miodka.Reinmar von Bielau główny bohater,fircyk już na pierwszych stronicach rżnie Adelę Sterczównę żonę śląskiego rycerza,przy okazji można dowiedzieć się jakie pozycje dostarczają najwięcej wrażeń.Młodzieniec przeżywa chwile miłosnych uniesień do czasu kiedy do pokoju wdzierają się krewniacy małżonka Adeli.Ooojć!!
I zaczyna się lawina przygód,ucieczek,podróży na ławeczce( tak jak Garncarz),tortur średniowiecznych,sabatów,sexu,spotkań ze stworami i inkwizycją,magią,egzorcyzmami i pomilionem innych zabawnych sytuacji.Książkę czyta się lekko i dość przyjemnie,chociaż w niektórych momentach przynudza,jest POLITYCZNA.Wiadomo człowiek czyta książkę by ją skończyć a im ciekawsza tym chce to szybciej zrobić.Tak było i ze mną.Ostatnie kartki pożerałam!!
A jak dotarłam do końca to już mi nic nie smakowało.Kompletnie książki nie zrozumiałam, no NIC a NIC!! To sobie wymyśliłam,że zadzwonię do brata który książkę czytał wcześniej.Brat mnie zbył bo siedział na lekcjach.Do jego przybycia ok.4 godzin DUMAŁAM nad zakończeniem.Po prostu nic mi nie pasowało,ani moje wymyślone zakończenie ani to książkowe.Czytałam prawie 600 kartek na darmo.Gdy brat przybył idę do niego żwawo i mówię co mi na sercu leży,aby mi wyjaśnił co się z czym je.Chłopoczysko usiadło,chwyciło się za głowę i kazało mi się w łeb palnąć najlepiej czymś twardym.Otóż okazało się,że kartki się SKLEIŁY a ja OŚLICA NIE ZWRÓCIŁAM NA TO UWAGI.NAJMNIEJSZEJ.
Bądźcie w zdrowiu!
*Karll Popper pewnie też by tak powiedział.
Dodaj komentarz