Pocałuj mnie w dupę i tak cię kocham...
Szaleńcze tempo życia sprawia,że ledwie znajdujemy czas na zjedzenie śniadania, nie ma więc mowy o sexulanych maratonach (jutro trzeba iść na uczelnię,harować czy pracować na rzecz państwa!).Zamiast całonocnych igraszek-szybki numerek.W ten sposób szlag trafia znajomość przepisów na długą i dobrą zabawę z kamasutry czy tantry.Kilkuminutowy sex nie sprzyja czułości,ale w ciągu tych kilku minut nie ryzykujemy nudą,poważną kontuzją np.nadwyrężeniem stawu skokowego,połamaniem żeber czy skurczami uda.Szybkie numerki są idealne aby przebudzić się ze snu bądź na wieczór,bo zyskujemy godzinkę snu więcej.Sex na chybcika jest dobry w te dni kiedy mamy ochotę udusić naszego ukochanego wałkonia.Dla mnie szybki numerek do dynamiczna cyfra.
Zapobiegawczo likwiduję na jeden wieczór 4 numery telefonów,aby uniknąć niepotrzebnych wynurzeń,zwierzeń i nagłych wyznań uczuć ( z czego"pocałuj mnie w dupę i tak Cię kocham powtórz"-jest najpopularniejsze) posiadaczą onych numerów.Ten zabieg wykonuję przed pierwszym zamoczniem dzioba w alkoholu.
Sobotni wieczór zorganizowany pod wpływem bodźca pt:robię na złość, spędziłam w knajpie.Był to ten historyczny moment wejścia kraju naszego miodem i winem płynącym do Unii.Jedyną i niepowtarzalną bibę poprzedziło wielkie
jebutttt(panicznie boję się burz!),oraz wyłączenie prądu ,mój natychmiastowy desant na kolana i krucjatę pod stół.Dzięki temu unikłam zbiorowego macania się oraz trzaskania po ryju tych zaskoczonych panienek.Faceci chyba nie chcą sobie uświadomić budowy kobiet,które są tak zbudowane,że nie można ich pomylić z facetami w żadnym języku zwłaszcza Braille'u.
Myślałam,myślałam i nic nie przychodziło mi do głowy i to moje myślenie do nikąd prowadzące przerwał sygnał sms.
Po odczytaniu wiadomości pokraśniałam na ryju.Otóż ktoś się zaczął o mnie martwić!! I nie był to nikt z tych knajpianych bawidamków.Zaczęłam dłubać w tym telefonie odpisując,że to niepotrzebne,zbędne,że nic mi nie jest i że wreszcie dojrzałam do picia alkoholu, oraz że nie jestem pijana,blablabla.W gruncie rzeczy milej mi nie było od jakiegoś pół roku do teraz.Pikło mi to tego blond łba,że jeden z tych 4 numerów wykasowałam.Choć numer znam na pamięć,cyferki NAGLE zaczęły mi się przestawiać i nie pamiętałam jak wygląda kolejka cyfr.Zawyłam niemalże, poklnęłam na siebie za swą durnotę i zaczęłam kombinować.Jedynym mądrym pomysłem okazał się telefon do brata.
Brat okupował dom swojej dziewuchy i nie miał możliwości chociażby dostępu do moich notesów lub gg.
Czegóż to potrafi dokonać ugniatanie zwojów mózgowych, siła persfazji i szatnażu!(bo powiem mamie co robiłeś z Zuzą!-nie wiem co robili).Zamiast całonocnego obradowania i składania cyfr szybko załatwiłam numerek.Dumna jestem z siebie! Od tej chwili pozycja numer 7 okraszona została azylem nietykalności.Takie dynamiczne numerki rozumiem i nawet popieram.
Tu można kuknąć na piorun,który udało się uchwycić w kadr rok temu podczas jednej z burz jaka grasowała po mej osadzie.Zdjęcie wykonane z balkonu,dzięki refleksowi Jacka K.
Zróbię sobie spis rzeczy ważnych do wypełnienia w tym tygodniu.
-absolutne kucie do trzech egzaminów majowych na własne życzenie.
-spotkanie twarzą twarz ,cyc w cyc z blogowiczką niczym prawo ciążenia cudownie odkrytą.
-układanie porąbanego drewna,które porąbał,porąbany brat,a porąbana córuchna musi je ładnie ułożyć w piwnicy.
-składanie półek na dodatkową amunicję książkową
-szorowanie ścian z kleju po tapecie
-wykonanie bardzo ważnego telefonu w sprawie wyjazdu za granicę.
-nie obejdzie się bez morderstwa (!)
-rentgen klatki piersiowej,rozkaz odgórny.
Dodaj komentarz