Rybka zwana wanną.
Wybadałam grunt ( HA HA i nie znalazłam w gruncie rzeczy, a tymbardziej prezentów ) i grunt powiedział mi WPROST, że pływałabym razem z tą rybą w jego akwarium. Pomysł był IZI, kupić rybę i wrzucić ją do akwarium. Akwarium chłopa mojego ( no nie kogoś innego tylko mojego, jasne?).Ryba, a konkretnie karaś złocisty (wiem,bo mam wędkarza pod strzechą) była by idealnym prezentem nie tylko dla niego ale i dla rybek w jego akwarium.
Ryba nie była wielka, czy kilogramowa, tylko malutka, pycipyci, kilkucentymetrowa. Zaplątała się wśród innych ryb najpewniej, jak je wyławiali i pływała taka bezbronna w sklepowej wannie. Kilka razy nosiłam się z zamiarem kupna tego stwora i za każdym razem wymyślałam powód by jej nie kupić. Kiedy wkońcu się ZEBRAŁAM i zignorowałam ewentualne wrzaski, jazgoty czy narzekania chłopa( powiedział ostatnio : czy Ty kurwa musisz być taka uparta!!) to RYBY już nie BYŁO. No i mogłam rybę uratować. Podejrzewam,że mnie już by nic nie uratowało gdybym ją faktycznie do akwarium wrzuciła.
Zdrowych...
a ja... wryyy... zbytnio ich nie lubie :)))
pozdr
M/Studus
spokojnych świąt ci nie będę życzyć, tylko właśnie, wręcz przeciwnie, walniętych. Bo kiedy wszystko jest tak spokojnie to jest nudno! prawda? Choć z tobąto chyba nie możliwe jest by było nudno :D (lizus) No ale dobra, happy xstmas n a merry new year, darlin\'! :*
Dodaj komentarz