Towazyszka lozkowa-czyli porod gry wstepnej.SEXpertyza...
Genialnosc i poczucie humoru kolegi mego(ten ktoremu plulam do kisielu w przedszkolu) natychmiast odlano by w brazie ,srebrze,a moze i w zlocie,gdyby tylko w kraju bylo tyle szlachetnego kruszcu.Podczas rozgrywania kolejnej partii scrable z przyjacielem owym, elektrowania wylaczyla prad.Gleboki wydech moj mial sugerowac iz nalezy czym predzej znalesc swiecie.Prawde powiedziawszy wiem tylko gdzie matka moja trzyma gromnice,ale przy gromnicy siedziec nie bede,bo i to ze strachu,bo i to z przestrogi.Podnosze odwlok z krzesla z zamiarem poszukania tych swiec,ale jakos nie moge oderwac dloni od stolu."Cos" mi ja trzymalo.Cos bylo dlonia kolegi,ktory trzymal ta moja watla dlon pod swoja ogromna wielka jak szufla.Kolejnosc akcji byla mnie wicej taka:
-Co Ty wyrabiasz,pusc natychmiast moja reke!
-Nareszie Cie mam!Mam mam mam i nie puszcze!
-Co Ty za cyrk odstawiasz,pusc mi reke bo Cie pogryze!
-Ach chce rozerwac z ciebie ubranie chce poczuc Twoje piersi na moim ciele,chce Cie glaskac tulic,piescic,chce polozyc rece na Twoim tylku...
-Ewidentnie ten pomysl mi sie nie podba.Przestan sie wyglupiac.
-Ale ja sie nie wyglupiam,mowie calkiem serio.
I w tym momencie zaczelam mu wierzyc.Plan byl prosty,jakby co przywale mu kantem planszy do gry w oko,tylko gdzie w tych ciemnosciach egipskich zalesc ta plansze.Nieoczekiwana zmiana wydarzen byla mi na reke.Moja dlon zostala uwolniona.Wtedy jak nie padne na kolana!! i dawaj pod lawe!siedze tam cicho,ruszac sie boje.Zapasc pod ziemie pragne.
-Slysze Twoj oddech,wychodz kotku.
Nie czekajac dluzej,postanowilam wyjsc z tego pokoju,nie uzywajac do tego pionowej postawy ciala.I tak jak kot,pies,krowa,baran wychodze z tego pokoju z czystym zamiarem wogole wyjscia z domu.Pech chcial,ze w domu bylismy sami.Podrozujac na czworaka,zaliczajac wszystkie mozliwe kanty,kaloryfery,psioczac pod nosem nad swa niedola,nagle mnie olsnilo.Ba! prad mnie olsnil,akurat jak trzymalam reke na klamce.Na korytarz wparowal moj przesladowca.
-No to teraz juz mi nie zwiejesz.Mam Cie kruszynko, chodz tutaj.
-A czy moglabym sie conajmniej umyc, jestem brudna od tej podlogi.A zreszta wiesz,chyba nie bede dobra towarzyszka lozkowa,wogole nie poczuwam sie do roli kochanki.A pozatym moge zaraz dostac okres wiesz,wszystko mnie swedzi,roztocze mnie chyba zaatakowalo,jestem przeziebiona bla bla bla.Gdy ta owlosiona reka siegala po mnie,nastapil dziwny powiew z ust przyjaciela.To byl smiech,taki szczery,taki banalny.A ja glupia dziumdzia dalam sie nabrac.Fakt wrazen to on mi niebylejakich dostarczyl.To co zemsta?
Dodaj komentarz