Tubiś.

Scysję ranną z bratem złagodziły TE LE TU BI SIE.No pluje se w brodę i wybaczyć nie mogę dlaczego wcześniej nie zwracałam na tą bajkę U WA GI.Przeca to takie MIODZIO. CUDAŚNE STWORKI biegające za królikiem w komitywie z odkurzaczem.Dziś był odcinek ze śniadaniem.Usiadły wokół stołu i wrzeszczały na toster,że chcą tosta, który radośnie wypluwał je wprost na teletubisiowe talerzyki.TOST DLA TINKI ŁINKI.Rach ciach ciach i tost okrągły z uśmiechniętą buzią, ląduje na talerzu.No ja też tak chcę. PIERŚCIONEK ZE SZMARAGDEM i PORSHE dla MNIE! W sumie pierścionek pal sześć, chcę sekretarkę.Ale wracając do tematu, zajadały się tymi tostami i wystarczyło,aby jeden głupio na drugiego spojrzał i rozpoczynała się cała akcja pt. TULIMY SIĘĘĘĘ. Ugryzły, TULIMY się, usiadły ,znowu zjadły i  TULIMY SIĘĘĘ,przy okazji fajnie się trzęsły i uświniły cały stół.Fakt, żarły jak świnie.No ale od czego ma się odkurzacz,znowu spojrzenie i TULIMY SIĘĘĘ.Wypowiadano się na temat tej bajki kiedyś w radio, sugerując,że to NAJFAJNIEJSZA i najłagodniejsza bajka pod słońcem, zero przemocy, ubijania, doładowywania siły przy pomocy zmażdżenia przeciwnika i takie tam... dla mnie ta bajka może i przemocy w sobie nie ma jako takiej,ale na pewno ma ODCZYN SEXUALNY.Wystarczy zrobić z jednego TUBISIA SAMICĘ( a może i tam już jakaś jest?) i sprawa kiwtnie nam sexualnie, a nawet grupowo. Najpierw obowiązki ( takie sprzątanie  po śniadaniu) a potem zabawa ( TULIMY SIĘĘĘ), czyli po prostu DYGU DYGU.Grupowo rzecz jasna.
A potem wszystkie mówiły PAPAPA.
No, papa.