Z cyklu
Za co kocham swojego BRATA nr1.
Jak już wszystkim wiadomo rzut kotem nie będzie DYSCYPLINĄ OLIMPIJSKĄ.Co nie zmienia faktu,że mogłabym być mistrzynią kociego rzutu.Cha! Zdarzyło mi się kotem rzucić w śpiącą mamę i brata.Dziś też.No może kot nie spadł mu na buźkę,ale wylądował gdzieś w kroczu.Rozmowa była krótka i rzeczowa.
Brat: Co Ci tata mówił o rzucianiu kota na łóżko?
Brat: SPIERDALAJ!
I tanecznym krokiem odmaszerowałam.Poranne wkurzanie można uznać za UDANE.
Miłego dnia.Adios!
mamy psa... ale po rzucie nim brat mógłby nie przeżyć i nawet nie odezwałby się i nie miałby okazji wyrazić swojej dezaprobaty :-)
ja ze swoim bratem porozumiewam się przy pomocy podobnej nomenklatury :-) jak ktoś przysłuchiwałby nam się nie znając naszych relacji, porządnie zaskoczyłby się zawartością słów ogólnie uznanych za nieparlamentarne, jakie uwzględniamy w naszych wypowiedziach ;-)
Dodaj komentarz