Ręka,noga mózg na ścianie!
Siedmioletnia pociecha rodziców mych,skadinad brat mój jak gabka wszystko chłonacy,przytargał w pamięci swej nader pojemnej ze szkoły wierszyk.Treści owej:
"Szła Maryna koło młyna zaswędziała ja cytryna*"
I wokół tego cytrusa rozpętała się zacięta polemika czym ta cytryna jest-tj,jaką częścia anatomiczna.Brata nie dało się wyrolować,aby przyszedł później,czy nie mam czasu,albo jestem zajęta.Na kolejne natarczywie postawione pytanie odpowiedziano mu:
Mama:Ręka!
Tata:Nos!
Myje-Gary:Głowa!!
Berbeć zgłupiał.To wkońcu co!!-podnosił głos.
Myje-Gary: To głowa,zdecydowanie głowa.Zaraz Ci to wytłumaczę,np.mówi sie,że można stracić głowę dla kogos,widzisz mamusia straciła głowę dla tatusia!!
Mama(zamyślona)Tak chodziło o głowę.
Tata(rozbawiony)Ha ha ha,faktycznie,tracilismy głowe dla siebie,nawet pamiętam kiedy.
* dla niezorientowanych,chodzi o waginę