Ich bin da tralala(no to pojechałam tym z fremdszprachen).
Ps. Strasznie mi się podoba jak Niemcy na Sopot mówią ZOPOT
Zresztą większość słów po niemiecku brzmi jak nakaz rozstrzelania.
No, ale co jaaaaaa. Dziś NIE mogłam znaleźć NORMALNEGO PĄCZKA. Normalny to taki, który NIE jest obsrany po kaszubsku mówią na to GLANCA – czyli LUKREM. Ten lukier plus jakieś tam skóry pomarańcza, ten lukier z kokosem, ten lukier z jakąś kolorową posypką I NIE MA NORMALNEGO PĄCZKA. No to se tak kilka razy pod nosem rzuciłam jakąś kurwa mać (ponieważ mrozy ustąpiły to mi się przekleństwa odmroziły) i obeszłam się smakiem. Dosłownie. Doszłam do wniosku, że NORMALNEGO pączka to ja zjem dopiero wtedy kiedy go sama usmażę (a na to się taaaaaak strasznie szybko nie zapowiada, chociażby z tego powodu, że następny tłusty czwartek mamy za rok).
No i u mnie w pracy przed budynkiem zaparkował Wan telewizyjny, z którego ROZDAWALI PĄCZKI. Kilku pracowników wyszło i dostali pączka w łapę w zamian za kilka słów do mikrofonu i do kamery. Przyglądam się bliżej przez okno (i na tych co jedzą) i NIE WIDZĘ LUKRU NA PĄCZKU!! No to mówię do mojego kolegi z pracy – Weź no młody wypad po pączki. Młody oczywiście powiedział, że NIE PÓJDZIE,(a ochotę na pączka miał równie wielką ja ja) bo TAM trzeba mówić do telewizji i jeść pączka(a ochotę na pączka miał równie wielką ja ja), a poza tym Ty występowałaś w TV* i mówiłaś w radio** mówi mi TY idź. I skończyło się na TYTOWANIU (ty idź, ty idź ty idź jak kurna mantra) oraz na tym, że WAN odjechał z pączkami bez lukru, a my obeszliśmy się smakiem. I poleciała odmrożona kurwa mać.
** - nagranie w radio- twierdzę nadal, że mój głos kojarzy się z piernikową chatką, zatrzaskiwaniem drzwiczek od piecyka i kurzą stópką.
Nie dość, że głos to jeszcze w te największe mrozy o 05.30 (na dworcu SKM ) złapała mnie reporterka TVN-u i zapytała
* co Pani myśli o Zimie i mrozie!? Myślę, że zima jest piękna do pewnego stopnia. Celsjusza.
Tego samego dnia, koleżanka z pracy mówi mi, że przegryzając bułę na śniadanie widziała moją mordę w Dzień Dobry TVN. Ta moja kariera medialna nabiera takiego rozpędu, że się zatrzymam zaraz na plotku i pudelku(chachacha).
Poza tym no co? Z pracy przytargałam 5 kg pomarańczy, które dostałam od pewnego faceta co ma swoje latyfundia na Majorce. Pomarańcze są zajebiście słodkie i jestem w stanie uwierzyć, że je stamtąd targał. Hmm, teraz mi do głowy wpadł pomysł, może niech on mnie TAM na Majorkę ZA-TARGA, byle nie na TARG i to do sprzedania, bo się kompletnie nie nadaję na hałshalterin, albo jakie inne ehefrału.
Aaaaaaaaaaaaa i jeszcze to!
Wygrała Pani książkę ”Paweł Apostoł. Dzieło i Myśl”. Nagrodę prześlemy pocztą.
Gratulujemy!
dziennik Metro