do choroby!
Po pierwsze to nie wiem od czego zacząć. Może zaczne taak by było taaak z pieprzykiem.
No więc myślałam,że mnie OTRUTO. TAK O TRU TO.
Wstaję któregoś pięknego dnia i idę do lustra, układam gniazdo z włosów(w tym gnieździe mógłby zamieszkać jakiś mały ptaszek), przyglądam się bliżej i co widzę sine wargi. Dosłownie sine jakby mi ktoś przyłożył tak z piąchy, albo może miałam jakieś spotkanie ze ścianą? Jednak nic z tych rzeczy.
Wyszłam z domu i tak sobie myślę, na miłość boską OTRUTO mnie!! Dokładnie taaak samo było w książce "Imię Różny". Mnisi czytali księgi, strony przewracali mokrym, naślinionym paluchem, a kartki były nasączone trucizną. Cały dzień byłam taka no otępiała, jakby otruta. Ale póki co do tej pory jakoś przędę i na razie się nie sypię.Sine wargi znikneły.
Po drugie to wiem od czego zacząć, ale to znowu będzie tragiczne.
Ufasoliły mnie kleszcze. Jeden w podudzie, a drugi w nadudzie. Jednego nieświadomie wyharatałam pod prysznicem, drugi wyciągnął chirurg na pogotowiu. Poruszona tą sytuacją zaczełam w internecie czytać o boreliozie i kleszczowym zapaleniu mózu. O tych chorobach wiem już chyba absolutnie wszystko. Jak to jest też że jak się czyta o chorobach w internecie to wszystkie objawy tej choroby nagle występują? Doszłam do wniosku,że wszystkie choroby na świecie mają swoje alter ego w postaci chorób internetowych, ja miałam boreliozę internetową.
Ze spraw najnowszych to dziś drugi raz w życiu wysadziłam monitor, wiecie tak z pompą dymiło się!