Jak nie wiecie...
Wiecie jak liczą trole?
jeden, dwa,trzy.... dużo. Ludzie uznają, to za dowód, że troliska nie potrafią przyswoić sobie większych liczb. Trole NIE rozumieją, że "dużo" też potrafi być liczbą. Zupełnie jak w ciągu 1,2,3 dużo, dużo-1,dużo-2, dużo-3,dużo-dużo,dużo-dużo-jeden,dużo-dużo-dwa,dużo-dużo-trzy,dużo-dużo dużo,dużodużodużo,dużodużo2,dużodużo3.Mnóstwo.
Aaaa dodatkowo trole,potrafią LOGICZNIE i SENSOWNIE pomyśleć jak im zimno w głowę, co nie znaczy że chodzą z głową w lodówce. Do czego zmierzam. Otóż NIE JESTEM TROLEM.Było mi zimno ( jak większości ludzkości,która przybyła pod skocznię w Zakopanem) i logicznie myślałam np:
Boziu,boziu co masz pieski pod opieką,które robią kupę na deptakach w które wdeptuje moja koleżanka,spraw by zrobiło się ciepło! ( swoją drogą robiło się zimniej)
było mi ciepło i też logicznie myślałam np.
On: uważaj żebyś nie wydzwoniła!
Ja: gdzie nie mam wydzwaniać?
Zakopane piękne i klimatyczne.Skocznia wieczorem robi niesamowite wrażenie,skoczkowie z daleka wyglądają jak małe kropeczki, a ludzie,kibice nie baczą na zimno tylko kibicują,wydzierają się,trąbią na tych swoich trąbkach czy innych wymyślinych instrumencikach.Atmosfera gorąca.
Aaaaa i głaskałam najprawdziwszego w świecie RE NI FE RA.Ma cudnie miękkie futerko.Miał też poroże,które zostało spiłowane czy wyrwane.A potem głaskałam :wielkiego spoconego konia( kto pomyślał inaczej ten świntuch)
Jako,że chłop mój bardziej zorientowany w okolicach Zakopanego, zaprowadził mnie w:
1) miejsce gdzie robią placki ziemniaczane. PY CHO TA.
2) w restaurację w której jest staw z pstrągami i najprawdziwszą wodą źródlaną i kołem ala koło w młynie.
3) w restaurację-pizzerię w której to byłam gotowa rzucić ten cały wegetarianizm w diobły i zjeść żeberko podawane na drewnianej tacy z ziemniaczkami suróweczką i innymi delikatesami.Sam zapach łechtał moje nozdrza i przyprawiał o zawroty głowy.
Pokój z Wami bracia i siostry.Kuchnia zresztą też.