do pomiechówków
W pracy jak zwykle zapiermandol. Rano ok.godziny 8.00 zrobiłam sobie herbatę. Po chwili musiałam zapieprzać, jak już pozapieprzałam to chciałam napić się tej mojej przepysznej herbaty.I co, zbliżam moje usteczka do kubeczka i widzę,że w moim kubku postanowiła skończyć żywot jakaś przebrzydła mucha. Nosz unia jego mać!!!! w pokoju były jeszcze dwa kubki innych osób! Dlaczego akurat mój kubek został wybrany na trumnę! Mucho dlaczego! Zabrałam ten mój kubek i idę do łazienki. W łazience stoi jakiś blondyn, wyglądał jak rasowy Skandynaw. Mówię mu pardonn (aaakurat po skandynawsku, cha cha) i mówię,że muszę wyprawić ostatni pochówek (pomuchówek???) tej przebrzydłej,ohydnej muszce. Zapytałam go czy chce uczestniczyć w ostatmim pożegnaniu. Wylałam herbatę z tym trupiszczem do kibla i odprawiłam modły: spływaj w pokoju.
dzień dobry wieczór.