Uważaj złotko na błotko!!
W komitywie brata mego jak i z jego pomocą ,krzepą i tym że mam na niego bolec postanowiłam przenieś matczyne grządki,usłane kwiatami parę metrów dalej.Wszystko dla celów rekreacyjnych-chodziło o wytyczenie azymutów boiska do siatkówki.Do ogrodu mego przywykły ściągać krety z całego powiatu.Dzięki ich niewątpliwemu zaangażowaniu w rycie ogród wygląda jak krajobraz iście marsjański.Widok taki absolutnie mnie wkurza!Te ich wulkaniki,kopce,piramidy swego czasu atakowałam grabiami równając ich budowle z poziomem morza.Ten sposób jednak był mało skuteczny.
Kolejnym odwetem była woda- taka lodowata zimna,maksymalnie odkręcona którą wlewałam w otwory kopczyków.
Pomysł okazał się chybiony z chwilą gdy ciśnienie wody spowodowało rozrzut gleby mniędzy innymi na mój ryj.Ten zabieg spotkał się z gromkim śmiechem i zabawnymi komentarzami,ze strony załogi sąsiedniej piekarni.W związku
z pionową rzeką z nieba,prace zostały chwilowo wstrzymane,co nie zmienia faktu,że krajobraz ogrodu wygląda jak po wojnie pozycyjnej.Błota multum,narzekania,ględzenia matki jeszcze więcej,ojciec eurokrytyk wytya mi nieudolność ( co i tak mam w dupie).Mnie błoto nie przeszkadza.W błocie bawiłam się jak byłam mała,z błota piekłam baranka wielkanocnego,z błotem mieszam tych którzy na to zasługują i błotem wysmarowałam kilka panien młodych w imię zasady "zemsta jest słodka"Podczas dorocznych imprez pod tytułem "dni......" nie w mym rodzinnym mieście prócz koncertów,nałogowego alkoholizmu,czynów lubieżnych,gwałtów,striptizów odbywał się również pokaz sukien ślubnych
.Kilka tych pseudo-modelek,które za wszelką cenę zrobią wszystko byleby wgramolić się na scenę,z czego większość wygląda jak pasmo zmagań z otyłością oraz cuchną od tych lakierów żelów i wosków jak dolina Josefata w dzień ostateczny, przebierają się w białe szmaty.Wporządku byłoby wtedy gdyby mi taka jedna lapidziara nie zalazła za skórę
(mniejsza za co,ale zalazła).Dzień był pochmurny,siklawa z nieba niemal pewna.Miałam ze sobą parasol ogromny,pod którym zmieścił by się mały czołg,zakończony był szpicem.Stałam tuż obok sceny,zaraz obok przejścia na scenę dziumdzi w bieli.Po zapowiadanym deszczyku co jest logicznym następstwem pojawiło się błotko,w które rytmicznie zanużałam szpic parasola,coby go uzbroić w amunicję błotną.Było sporo ludzi w związku z czym było dość ciasno.Ale było dość miejsca by umieścić parasol pod pachą w taki sposób aby przechodzący ocierali się o szpic maziając się błotkiem po ubraniach,lalunie zwłaszcza.Kapitalne wrażenie sprawia brąz z bielą!!Nie dość,że świnie to jeszcze się błotem wysmarowały.Niezbyt długo trwała ta zabawa.Rychło tuż obok mnie zaparkował jakiś policjant.To co? pofika mi ktoś?
Co nazwiemy pechem? to,że chcąc obejrzeć księżyć przez okno jak jest pełnia schylam się do poziomu krótkiej firanki i wbijam sobie szpikulce kaktusa w czoło? NIE! pechem nazwiemy dobre chęci,kiedy to chcąc założyć sobie nowy numer GG trafimy na czyjś stary numer dawno nie używany!Pierwszą zmianę numeru spowodowało importowanie się z serwera cudziej listy kontaktów.Miałam na liście takie wybitne jednostki jak :szybką klacz,pussy pussy i inne z właścicielem GĄZEM IX na czele.Jakiś czas temu ponownie zmieniłam obecny numer,by się dowiedzieć że go zakosiłam panience jakiegoś warszawiaka.Warszawiak miał do mnie ogromne pretensje i żal.Kurdę!