Pierwszy raz poczułam się cholernie bezbronna i bezsilna.Do tramwaju wpatoczyło się trzech pijaczków i jedna "dama".Wszyscy byli równo zalani i śmierdzieli niestrawionym alkoholem.Gdyby jeden z tych panów cuchnących i żrących nie miał na sobie spodni,byłabym święcie przekonana iż kopuluje w tempie króliczym z damą,która była obrazem namalowanym przez artystę który natchnienie kupował na receptę.Byli na bieżąco z kulturą krakowską.Własnie rozpoczął się festiwal Lutosławskiego,o czym oni przypominali mi nieudolną próbą gry na skrzypcach oraz śpiewem.Głos można było porównać do noża rzeźniczego,który rozcina jedwab,a większość słów kojarzyła mi się z dziadkiem,któremu wybiłam zęby młotkiem a on wrzasnął właśnie to słowo.Mniej więcej miałczenie tercetu brzmiało tak:"kur..a,bis,bis bis,Polsko ty kur..o oszukańcza,kur...a echo,echo"Wszystko to rerejestrowało moje ucho,które było tuż przy jego ryju.Jestem niemal pewna,że po pierwszej cuchnącej kur..ie zdechł mi ślimak w uchu.A jak poczułam jego kolano na mojej nodze to wpadłam w szał.Tylko mi się piąstki zaciskały coraz mocniej.Kompania od Chanell jechała szczęśliwie jeden przystanek,by na kolejnym wiadł niczego nie sugerujący wyglądem swym młody mężczyzna.Usiadł na schodach w tramwaju i wykonywał ćwiczenia gimnastyczne,wstawał i siadał z siłą atakującego buldożera.Wydawał z siebie jęki,jakie wydaje kapłon którego olały hordy domowego ptactwa.Pluł kilka razy wymiotował i zadawał filozoficzne pytania:"kur..a,po co jest życie,kur..a po co istnieje Polska,czy ja jestem kur..ą?Z tym pytaniem zwrócił sie do mnie, więc po bożemu odpowiedziałam mu że ma kiepski makijaż.W rezultacie wstał,byłam już niemal pewna,że mnie palnie w łeb,albo powygina wszystkie gnaty o 180 stopni.A on podciągnął sie na poręczach, kopniakiem otworzył drzwi,wybiegł ,tanecznym krokiem w podskokach przespacerował się po dwupasmówce.Cierpię na przedawkowanie grozy.Płochliwa łania jestem.szukam obstawy.
***
Na wokandzie książkowej:N.Machiavelli "Książę" a w nim :"Kto czyni inaczej,czy to przez tchórzostwo,czy złą radę,jest zmuszony trzymać ciągle nóż w ręku i nie może nigdy spuścić się na swych poddanych,którzy wskutek ustawicznych i świeżych krzywd nie mogą nabrać do niego zaufania"