No właśnie...
Jeżeli ktokolwiek będzie usiłował wmówić mi,że moja intuicja nie jest godna wybudowania POMNIKÓW ze złota,diamentów,agatów,akwamarynów,szafirów to oberwie w DZI_B pisany przez ó, u,czy nawet rz.
WIEDZIAŁAM od pierwszego momentu,że ten STARSZY PAN,facet koleżanki Baśki to bez skazy być nie może.
Jedno dziecko? w trakcie rozwodu i rodzice absolutnie nic nie wiedzą?
Oczywiście,że TAK.Wszystko na TAK.Trzy razy TAK.
Cały wieczór,sponsorowała gadka o nim.A każda zmiana tematu kończyła się powrotem do jej faceta.Mówię,że mam trzy małe koty,a ona mi że jej facet tak do niej zawsze mówi.Że jak? TRZY MAŁE KOTY? I cały wieczórtaki PINGPONG.Uważam,że facet mydli jej oczy,robi ją w bambuko,
fascynuje ją dojrzałością.Pieprzyku dodaje że Baś nigdy nie była w POWAŻNYM ZWIĄZKU.Ten jej pewnie naobiecywał złotych gór.W sumie NIC mi do tego.NIC.W związku z tym zamilczę.
No właśnie...
Pół dnia dziś szukałam swej komunijnej książeczki,by nauczyć brata jednej pieśni.Znalazła się bez udziału modlitwy do św.Antoniego.Jest w niej hektar obrazków ze świętymi.I jest jeden OKAZ.Obrazek szczególnie dla mnie ważny,bo dostałam go w dziwnej sytuacji.Prałam się z kimś w rzece kamieniami( na zasadzie jeden na jednym brzegu,drugi na drugim i rzut kamieniem w wodę,kto będzie więcej zmoczony przegrywa) i zszedł do nas z ulicy (jak dobrze,że nie z firmamentu niebieskiego) ksiądz.Obdarował nas obrazkami i mówił coś o pokoju,miłości,dobroci dla drugiego i żebyśmy się już nigdy nie bili..Nigdy nie powtórzyłam bicia się kamieniami.To znaczy nigdy nie powtórzyłam bicia się kamieniami W TYM MIEJSCU.W innym owszem, nie raz, nie dwa.To co mówicie, piekło,piekło?
No właśnie....