dówop
Jak mnie facet pośle we wszystkie czorty to znam już POWÓD. Mianowicie FARTUSZEK.Gdy burzy na dźwierzak otwieram w FARTUSZKU, na którym prócz tańczących krów, dyndają (akurat mnie na brzuchu) krowie wymiona. Zamiast go ściągnąć, czego wymaga SAVOIR VIVRE,to ja pędzę do drzwi ścieszona jak pojedzony rekin, żeby mi facet nie marzł, albo go mój bojowy kot nie ugryzł.Potem pokręcę się w nim po domu,jak jemy ( aż dziw bierze,że jeszcze nie padł) to rzucę jakieś : jedz nie gadaj, a co najlepsza zmuszam go do WYPOWIEDZENIA się na temat paszy,że była dobra,chociaż mnie samej niekiedy nie smakuje.No tak, tego zasady etykiety też nie obejmują.Świetnie się śpisuję nie ma co.A ja mu każę mówić do siebie POMNIEJSZE BÓSTWO. Okej, można się śmiać.
HA HA HA.
Jeszcze peesa strzelę, nie PE EM ESA.
Uwaga:
PS. chłop mi dziś wystrzelił w twarz.Oberwałam w policzek i w rękaw kolorem białym.Słodkie było, zlizałam łapczywie śmiejąc się jak dzika norka.Ja poproszę więcej BITEJ ŚMIETANY w spraju.