Tarka
Czego to człowiek robić nie będzie byle by się tylko do książek zabrać nie musiał.Ja np. wertuję 50 strobicową nowelkę czegoś o czym zielonego pojęcia nie mam.Znaczy słyszałam o Jungu ( ja np.jestem jung łoman,bardzo jung).Czytam i referuję ohdztwo o treści: Język wg.Junga o czytaniu intencji. No ale do rzeczy,żeby się przypadkiem nie zabierać za książkę sprzątałam w swoich papierzyskach i znalazłam rymowankę o treści: Dzieci moje kochane napiszczie rymowankę/wiersz o TARCE na jutrzejszy język polski.To zadanie obowiązkowe,które może wam popsuć lub polepszyć ocenę.No to woila ( albo wiola, nie wiem):
Gdy do kuchni dziś porankiem zaszłam poznać się ze śniadankiem,
ona na mnie spoglądała, nasza tarka nadrdzewiała, budząc skryte me wspomnienia i skłaniając do westchnienia.
Bo choć ona taka mała zawsze dzielnie pomagała, czy kapusta, czy marchewka,taka zawsze była krewka.
Wnet szły wióry, kapał sok, pomagała cały rok.
Tarka ostra chropowata, miała jednak swoje lata i w wyniku wieku tego, z tarką stało się coś złego.
Sie stępiła,zbrązowiała, z jabłkiem już nie harcowała.
Zrozumiałam wtedy,że z tarką jest już całkiem źle i od czasu już pewnego brak jest tarcia radosnego.
Bo malakser tu róluje, kroi, mieli i szatkuje,zaś na pewne urządzenia spadła już mgła zapomnienia.
Lecz powróci w glorii chwale się przydając doskonale!
Bo wszystkie cudy techniki martwe są bez elektryki!