Einmal is keinmal
Pupilem bożym to ja na w życiu, a nawet poza nim nie będę. Co nie zmienia faktu, że przez CHWILUNIĘ byłam święcie przekonana iż BÓG wysłuchał mojego mędzenia i zesłał mi coś niezbędnego.Nie chodzi tu o BERETĘ, którą tradycyjnie odstrzeliłabym kilku moich FAWORYTÓW z czarnej listy( to aż cała jedna osoba) czy zmywary która rozwiązałaby codzienny problem ZŁOMOWISKA w zlewie.Łażenie i uganianie się za książką potrzebną na JUŻ i w tej chwili możecie mi wierzyć lub nie to KALWARIA (łac.golgota) miałam tydzień MUSIOŁKOWANIA, musiałam ją mieć.Po poszukiwaniach, trafiam na Akademię Muzyczną, gdzie byłam święcie przekonana, że książka będzie, wkońcu literatura fachowa powinna tam być. Wyszukałam se w katalogu i idę do tej baby i proszę ją książkę Th.W ADORNA, a ona mi mówi że ją KTOŚ UKRADŁ. Myśli zbiegły mi się w słowo : ja pierdolę. Dlaczego na książkach nie drukuje się już średniowiecznego przekleństwa,które by ostrzegało przed skutkami kradnięcia książek?
Kto tę książkę ukradnie temu ręka odpadnie
A kto ją schowa za futro tego obwieszą jutro
Chyba powinni bardziej grozić, np.robale zemsty widziabią Ci wątrobę,albo organy płciowe ci się uskrzydlą i odlecą, kawa ci ostygnie..
Kto tę książkę ukradnie temu ława na nogę spadnie
Kto ją schowa za futro temu majtki nie wyschną jutro
No HALLO, ja się tak nie bawię. Prawie się PO RY CZA ŁAM.Do domu wracam,otwieram se skrzynkę pocztową i co widzę? EMAIL, którego nadawcą jest ADORNO. Festiwal min radości na gębie, głęboka wiara że to on z tych ZAŚWIATÓW napiał, łza w oku, klaśnięcie w ręce, tupnięcie nogami, niesamowita ulga i mysz wędrująca by KLIKNĄĆ. Klikam i co widzę w załączniku? NO HAHAHAHA, POMPKĘ DO POWIĘKSAZANIA PENISA i to jeszcze w promocji.Facet albo masz niesamowite poczucie humoru, albo chcesz mnie zdenerwować.