do spotkań królewskich
Z serii: sensacje przyrodnicze.
Goszczę pod dachem KOPCIUSZKA; Nie, nie tego Kocmoucha z bajki, tylko pięknego ptaka.Tu jest fotografiia, nie moja.
A z serii sensacje społeczko-kulturalne to:
Obracam się(dosłownie obracam, haha) w znakomitym towarzystwie królewskim.No coż, nie każdy tak ma =)P.
Nie każdy ma możliwość bycia w strefie księcia Luksemburga i jego syna.Ja miałam. Fakt przejazdem, ale zawsze COŚ.
Uwieczniono to nawet na zdjęciu.
Proszę bardzo tam w tłumie gapiów, którzy przyszli zobaczyć to cudo )księcia( -stawiał ktoś kiedyś w ten sposób nawiasy? Czy wszyscy zawsze do środka?
można dojrzeć koło roweru - UWAGA TO JEST MÓJ ROWER!!!Nie wiem dlaczego mi foty nikt nie strzelił )foch z przytupem(.
Nie mniej jednak książe, ELEGANCKI,garnitur pierwsza klasa, leżał na nim idealnie, nienaganny fryz, krawat, trzewiczki.Dzielny chłopak.
Jego syn Dżuliano czy jak mu tam to samo.I jeszcze jedno w Luksemburgu zarabia się najwięcej w Europie.
Jak wygląda książe i jego syn można zobaczyć oooo TUUUUUUUU. Ten facet który jest odwrócony plecami na focie to hmm, facet który uratował moją branzoletkę od utopienia w umywalce w naszym wspólnym siusiadle. Zostawiłam ją tam jak myłam ręce i poszłam.
Później gośpiu wparował do mojego biura i pyta:
-KTÓRA MŁODA PANIENKA ZOSTAWIŁA NA UMYWALCE BRANZOLETKĘ?
Za sam fakt tego MŁODA bym się zgłosiła, hahaha.
No dobra idę, kompocik gotuję z gruszek, z jabłek, winogron i śliwek.