A 13 -stego w piątek
-wynalazłam w TESCO szirookie spodnie(boże czy ja muszę mieć wszystkie odcienie zielonych bojówek?).No muszę.
-prezent dla koleżanki
-dżinsy 36 za małe, 38 niezbyt, 40 leciały mi z dupy ale najwygodniejsze. Wywaliłam je jednak, nie będę se psuć humoru.
-bardzo dużo artefaktów, które nagle okazły się być niezbędne do funkcjonowania.
Snuję się do kasy daję plastikowe pieniądze i słyszę jakieś wycie( nie to nie było "uwaga, uwaga przeszedł koma 3 ktoś biegnie po schodach...". Była to awaria systemu kart płatniczych. Akurat kurwa przy mnie! Musiałam wszystko oddać, gdyż z 59 groszami nic nie nawojuję.Sie wkurwiłam.Pytam się kasjerki ile to potrwa, na co ta teskowa lejdi odpowiada mi: A SKĄD JA TO MAM WIEDZIEĆ, no to jej pytam grzecznie, a kto ma to wiedzieć, może ja i 500 kupujących? No mam nie być bezczelna, tak mi odpowiedziała. Urodziny koleżanki spędziłam patrząc na nią i zazdroszcząc jak to 4 lata młodsze dziewcze pięknie tańczy salsę.
Bardzo lubię tego żuczka, co nie zmienia faktu, że ubiera się jak cyganka w te wszystkie chustki, wisiory, długie kiecki, jak się ruszy to wszystko na niej dzwoni(cyganów się panicznie boję). Potem zobaczyłam się z KOTem na chwilę moment i do luftu z tym wszystkim, gadam jak nakręcona, nie dopuszczam KOTa do głosu i jeszcze mówię, że kiepsko wygląda. Nawet nie wiecie ile razy w myślach mówiłam sobie: SIAT AP JU STIUPID ŁOMEN.
A 14-stego
Idę z rodziną i pod mostem słyszymy: Hej, macie może papierosa?
-Nie, nie mamy papierosa, nie palimy
-My też nie palimy, bo nie mamy papierosa
-To chyba jedyny nasz wspólny element. Cześć panowie!
Potem w tramwaju nr 13!! Kanar: dzień dobry paniom bilety poproszę. Daję mu bilet, a ten mi na to legitymacja jest? Mówię, że jest i grzebię w torebce.Kanar w te słowa: dobra niech pani nie szuka. Okej, bo legitymacja jest, ale w domu. Ciotka stojąca obok mówi, że powinnam grać w karty( lubię grać w pokera, chociaż nigdy nie miałam w kartach pokera).Przeszłam z ciotką odprowadzić ją pod uczelnię(jeszcze skubana na wagary pójdzie). Co za moloch,a na jakim odludziu. O KSW Krakowskiej mówią( Kup Se Wpis).
Weszłam do Galerii Kazimierz i wymyśliłam, że coś sobie kupię. Mierzę taką sukienkę(zgadnijcie w jakim kolorze?). Owszem rozmiar M byłby trochę luźny(ale lubię obcisłe sukienki, zwłaszcza, że jak się ściśnie trochę w klatce piersiowej, to można się czymś pochwalić) więc wbiłam się w S i kongo czad też. Chciałam zmierzyć M, ale nie było.Dziewczę w sklepie powiedziała mi, że jest M, ale na manekinie i że nie może zdjąć, bo za to są kary do 3 tys. Kurwa mać, co to za wymysły?
A 15-stego doszłam do wniosku, że nikt mnie nie lubi, oraz że nikt mnie nie lubi, oraz że jestem znerwicowana.
Gut majt!