Nie mam WYJĄTKOWO powodów do nerwów, ale normalniee podsłuchałam ostatnio jak nagadywał na mnie kolega.
-No, RÓWNA BABA jest
Misiu kosmaty, równa? Ludzie ja mam wypukłości, może niezbyt imponujące, ale MAM!
Ale ja zupełnie nie o tym. Równa, pfff dobre mi sobie...
Głupi sen miałam.Śniła mi się moja kuchnia i stół przy którym siedziałam ze znajomymi i jednym obcym - młodym mięskiem.
I to młode mięso rzucało w nas batonami,takimi których nie znoszę. I na silne prośby zaczął w nas rzucać snikersami, a on sam zaczął zajadać jaja na twardo.
Ale ja też nie o tym.
Zabawiłam się kosztem brata, którego koleżanka zaprosiła na studniówkę. Brat, a był już po którymś drinolu powiedział, że z nią pójdzie. Kilka dni przed studniówką dziewcze dzwoni do niego i mówi mu, żeby się zbierał bo idą ćwiczyć.
-CO IDZIEMY ĆWICZYĆ?
-POLONEZA!!
-POLONEZA??
-Aaa i jak możesz to spraw sobie brązowy krawat do garnituru,bo mam brązową sukienkę.
-BUHAHAHAHAHHA.
Mówię młodemu, że pomogę jego skórze nabrać barw i że jestem zajebistą siostrą i urządzę mu w domu SPA.
Przez kilka dni, kładłam mu na ryjek wszystko co nawineło mi się pod rękę, już nie tylko moje kosmetyki, ale i mamy. Jakby się nie wkurwił to pewnie ogórek też by wylądował na buzi.HE he he. Po tej dawce pomagaczy, mówi mi:
-TE, TO CHYBA FAKTYCZNIE MOGAGA(co to jest MOGAGA?miało być POMAGA), JAKOŚ LEPIEJ WYGLĄDAM, NIE? I KURWA Z CZEGO CIESZYSZ GARDŁO?
- A TAK, Z NICZEGO.
Wybawił się na studniówce ( na swojej nie był, bo się buntowali w jego klasie i chętnych było 6 osób). Dziewczątko z którym poszedł bardzo ładne i na pierwszy rzut oka nawet sympatyczne.I po mojej zabawie.Do momentu,aż nie wyczaiłam, że podbiera mi moje KOSMETYKI (mydła, toniki i takie tam).Już mi wesoło nie jest, bo znikają w zastraszającym tempie!
Jak to mówi moja koleżanka, idę wyjść NA mąż.
Dobrego dnia.