no urodzinowo
Se bym tak minimum zmarszczek, maksimum pieniędzy.
Myję Gary bo wiem dobrze o tym kto ich nie myje ten ma kłopoty.
Se bym tak minimum zmarszczek, maksimum pieniędzy.
daleka droga, oj bardzo daleka. Nie dosięgnę jej nawet długim kijem, bardzo długim kijem, ale wciąż się staram. Jak wiadomo czasami wychodzi coś niechcąco, przez totalny przypadek, później po weryfikacji i ponownych próbach, okazuje się że GENIALNE, ODKRYWCZE, NIEPRAWDOPODOBNE, BŁYSKOTLIWE!
A było tak:
Doczołgałam się do zagrody, troszkę mając kapcia w ryjku. Więc chciałam ulżyć swym cierpieniom i zrobić sobie herbatę, z żurawiną, którą wprost uwielbiam. Dostałam słoiczek od mamy, która też jest fanką żurawiny. Słoiczek żurawiny od mojej mamy niczym nie różni się od słoiczku koncentratu pomidorowego od jakiejś tam firmy. One w lodówce się przemieszczają, więc o pomyłkę było bardzo łatwo. Ja,będąc na tym lekkim kacu, wzięłam słoik z koncentratem i wpierniczyłam kilka łyżeczek do herbaty, po czym poszłam się rozkoszować i smakiem i zapachem.
Po chwili rozkoszowałam się pędem do toalety, myślę, że moje pędzenie mogło mieć szybkość światła w próżni. Zdecydowanie tak.
I przysięgam (nie zaczyna się zdania od i, fuck, fuck) nie polecam na kaca.
po lewej żurawina, po prawej czerwona śmierć
A tu żurawina z boku
tu natomiast z lotu ptaka.
W momencie pisania tej notki, przypomniał mi się smak tego gówna.Mon Dieu! Najgorszemu wrogowi nie życzę.
Adios.
Proszę o złożenie meldunku oficerowi dyżurnemu.
1) ja, zostaję
emocji.....
Jestem
i dokładnie
rok temu
zamontowałam się
w województwie
pomorskim.
Można z tej okazji popić.
No ale do rzeczy, po taaaak długiej nieobecności może znaczę zeznawać od wczorajszego dnia. Wczoraj mieliśmy niedzielę, dzień wolny od pracy(TAAAA JEST)! jak wiadomo w niedzielę robione w gówno obrócone. Pracowałam i tchło mnie, że biletu na przejazd miesięcznego nie zakupiwszy. Się zebrałam najpierw w sobie, później zebrałam kupę ubrań na siebie i wylazłam w ten mroźny niedzielny popołudniowy dzień. Idę, a wręcz wlokę się jak ten dziad kalwaryjski, myśli kłębią mi się we łbie.... Weszłam na dworzec niczym taran ze średniowiecza, który burzył mury zamków i fortec obronnych i z takim impetem otworzyłam drzwi wahadłowe, iż nie zauważyłam,że za mną szła kobieta lump. Kobieta lump oberwała rzeczonymi drzwiami do tego stopnia, iż siadła rzycią na ziemię i rozpoczeła litanię przekleństw pod moją osobę.
O TY.....
O TY....
O KURWAAA
O TY.....
O TY
A ja między wierszami
ZLITUJ SIĘ NADE MNĄ I ZAMKNIJ DZIÓB!
Kupiłam jej kawę ciepłą i kanapkę.
Obok stała pewna dziewczyna i przyglądawszy się wszystkiemu rzekła:
Nie przejmuj się, wczoraj się rzucała pod samochody...
Od momentu kiedy zmieniłam miejsce zamieszkania z gór nad morze (wiem istnieje szansa, że wtedy byłam albo a) pod wpływem alkoholu, b) chwilowo niepoczytalna umysłowo) zaczynają się wokół mnie dziać dziwne(NIEDOBRE sprawy). Odkąd zaparkowałam w województwie pomorskim zdążyłam mieć już zszywany paluch, wyciągane kleszcze z łona(!!!!) a tydzień temu wlepili mi mandat za brak biletu w autobusie, z drobnym wyjątkiem bilet miałam. Bilet niestety przez moją niewiedzę został zakupiony na 2,50, a miał kosztować 3,50. No i worek z nieszczęściami się otworzył. Kara za brak biletu 105 zł. Napisałam odwołanie. Czekam na rezultat.Zdziwsko mnie nie ogarnie jak się okaże, że jednak sprawiedliwości na tym świecie nie ma i stóweczka mi śruuuuu z portfelika na premię dla kanarzątek.
Aż się poplułam z nerwiątek. ło matko!
idę.