Jak NIE DOSTAĆ PRACY.
Poszłam na rozmowę do jednej takiej FIRMY.Czekam potulnie w kolejeczce i słyszę, że mnie wołają, dreptam jak zwykle zadowolona z życia, bo niby czemu miałabym nie być. SZEF wyglądał uroczo, krawat, garnitur, czyta te moje papiery i pyta się, czy nie przeszkodzi mi jak się napije.No i napił się soku z czarnej porzeczki. Na moje nieszczęście ( DOSŁOWNIE) odbiły mu się wąsy z soku z wypijanej szklanki. Jak ją odłożył, miał takie dwa haczyki z ust w górę. No przecież jak to zobaczyłam to myślałam,że się UDUSZĘ ze śmiechu, nie mogłam się powstrzymać i trzęsłam się na tym krześle jakbym wpadła w rezonans.
I mówi mi ( nie zaczyna się zdania od i ) że nie jest w stanie zatrudnić kogoś NIEPOWAŻNEGO. Oj no.... nie ta to inna.
Jak NIEZALEŻY NA PRACY.
Zadzwoniła do mnie kobietka z pewnej firmy i zaproponowała rozmowę na 16.00. Pojawiłam się, ale jakoś niespecjalnie mi zależało na tej firmie, niby fajnie by było bo np. sponsorują OFFRoad 4x4 i mają niezłe zaplecze komputerowe, ale jednak to nie moja bajka.Niemniej jednak pojawiłam się i byłam niezłym ewenementem, przy tych wszystkich dziumdziach wymalowanych,które naruszają prawa autorskie PAPUASÓW i wyubieranych jak z wybiegów to ja wyglądałam jak kocmouch ( 30 minut wcześniej w mojej obecnej pracy kładłam gładź szpachlową na ściany). Rozmawiam z szefową, pyta się mnie,abym się zaprezentowała, jak się liczy metr bieżący, co to metr kwadratowy i milion innch pytań. A ja peplam co mi ślina na język przyniesie, bez zastanowienia, pomyślunku na luzaka, jakby była moją najlepszą koleżanką,mało tego, na ledwo od niej był BAREK, a na nim takie BÓSTWA ALKOHOLOWE O JAKICH NIE ŚNIŁO SIĘ FILOZOFOM.Jak miałam się skupić, skoro cały czas patrzyłam na te delikatesy, no jak?? Ona mi w te słowa: URZEKŁA MNIE PANI,MOGŁABYM POWIEDZIEĆ,ŻE JUŻ PANIĄ ZATRUDNIAM.A ja wtedy mówię : PROSZĘ PANI DAJMY SZANSĘ INNYM. Kazała się dopytywać w piątek, bo ustali listę osób które przeszły do dalszego etapu. Pewnie nie przejdę, w sumie nawet nie chcę.
PS
No czad, DOSTAŁAM PRACĘ(niby miałam dzonić w piątek,ale sami się odezwali) , w poniedziałek zaczynam.Jutro idę powiedzieć dyrektorowi,że go rzucam, w piątek przygotuję się psychicznie do soboty, a w sobotę będę tańczyć tango i wypiję wasze zdrowie,cyt" Młoda idziemy w tango" Nie, żabeczko idziemy w rumbę.