Nic nie podpowiem, psssst.
Miałam dziś jednocześnie szok i zwid. W kościele. SPOKOJNIEEEE, nie widziałam BOGA.Otóż stał koło mnie na prawo ADRIEN BRODY.
I nie wiem czy mogę tak o tym spokojnie pisać, znaczy czy mogę z Wami gadać, bo może mi sodowa strzelić do łba oraz mogę obrosnąć w pierze ( co by było niegłupie, bo wali śniegiem ),oraz mogę poczuć się światowa.
Tak to mógł być BRODY, słyszałam, że w Rosji syn tatusiowi(milionerowi) na urodziny zafundował DŻEJ LO.Za występ zainkasowała miliony,za opóźnienie spowodowane sprawami technicznymi też sobie policzyła. Biorąc pod uwagę,że te sobotnie 9 milionów w totku padło w kolekturze* do której chodzę upolować fortunę, ten milioner (wszyscy już wiedzą kto to jest) mógł zwabić milionami BRODIEGO, nie? Koleś był IDENTYCZNY, wysoki, szczupły, szpiczasty nos, czarne włosy i lekki zarost.
Miewam zwidy owszem wydawało mi się,że widziałam WIELBŁĄDA, sprawa się wyjaśniła, wielbłąd jest żywy i prawdziwy i pasie się obok jeziora z rybami, kupił go jakiś bogacz.
*Kolektura znajduje się kilka metrów obok liceum do którego biegał Lolek Wojtyła.Lada dzień będzie to kolejne miejsce kultu ( znaczy nie wystąpi tam KULT,chociaż bardzo, bardzo szkoda )
Ps.W bawarce utopiła mi się mucha ( nie Anna Mucha) nie podejmuję akcji ratowniczej,wkurwiłam się.
Psssst, kto wie co to BORCUCH?