Mam SYFa
Do wrzenia doprowadza mnie puszczanie sygnałów na komórkę.Przez ostatnie trzy dni niezidentyfikowany numer (bynajmniej nie z sieci komórkowych) regularnie molestuje mój telefon,tym samym doprowadzając mnie do kipienia.
Udało mi się ustalić ( grr! tak jakbym nie miała nic lepszego do roboty),że sygnałopuszczacz pomieszkuje gdzieś w okolicach Poznania.Owy puszczacz nie tracił czasu i wysyłał mi sms-y o treści erotycznej deczko obrażającej mój olej w głowie.Np.Cześć osiołku,to ja Grześ,Gosia lezy obok mnie i pieści mój sprzęt.
Po hordzie sygnałów zapragnęłam złapać gamonia.Rozłożyłam się na kocyku na zielonej trawce usiadłam z książką,komórę włożyłam pod paluchy u stopy i rozkoszowałam się lekturą.Pomysł okazał się być trafiony,złapałam sygnał, uwieczniając go okrzykiem :ZŁAPAŁAM SYFA!!Zadowolenie było tak wielkie,iż kompletnie nie przejęłam się sąsiadem,który teraz wszystkim wmawia,że mnie dopadła choroba.Przylożyłam telefon do ucha i usłyszałam dyszenie.Tak,coś dyszało jak maszynownia Titanica.Milion myśli przebiegło przez mą czaszkę,ba nawet wątpić zaczęłam ( coś mi się zdaje,że wątpienie to mój sens istnienia).Po dawce "muzyki" dało się usłyszeć strzępy rozmowy,która niech mnie! rozmowy o pogodzie nie przypominała.Stwierdziłam w tym momencie,że mam CUDOWNE życie i należy czerpać z niego wszystkie przyjemności i dobrze się przy tym bawić.Postanowiłam dołączyć do dyszących inaczej i stworzyć z nimi trio.Doskonale mi przepona pracuje,jakby mnie ktoś w tym momencie słyszał mogłoby się to źle skończyć dla mojej reputacji.Sygnałomaniak chwilę ze mną rozmawiał serdecznie przepraszając,że nie wie jakim cudem sie do mnie dodzwonił,że nie zna mojego numeru blablabla zaraz potem stwierdził,że pięknie dyszę.Najwidoczniej mam płuca zdrowe ne siodemkę.
Ps.Jeszcze tylko 2 i wakacje!