Bo tak naprawdę było świetnie,choć zakładałam,że z nudów wypuszczę pędy,zapączkuję,stanę w kącie korytarza i będę odbierała hołdy i całowańsko po rękach od licznie przybywających pielgrzymek,które będą mnie miały za duchowego przewodnika!!Ale to chyba nie tym razem,bo miałam masę(wyrażoną nie w kilogramach)do roboty!Parzenie herbat,latanie wte i wete z ciastami ( ohydne!),kasowanie refrentów,wykłócanie się z jakimś przybyszem,który śmiał sprzeciwić się FENOMEMOLOGII twierdząc,że to GÓWNO BYLE JAKIE,uporczywe myślenie o szafie,którą zaplanowałam kupić i wzdychanie,wzdychanie!!!W przerwach
- fruwałam na pięterko do komputera,który był oblegany przez jakiegoś SKURCZYBYKA,któremu nie śniło się z niego zrezygnować.Jak zapytałam ILE JESZCZE,to kazał mi czekać bo on musi ściągnąć ROSYJSKI BALET.Stał przy tym komputerze jak krowa przy wodopoju.KAZAŁAM MU SIĘ PIEPRZYĆ DYNAMICZNIE!
-poprawiałam CYCKI,coby prężniej wyglądać na tle BOSKOŚCI,którego przyjęto do pracy w mym instutucie.Bardzo dobrze,kazał zwracać się do siebie PER PAWEŁ.
-zaliczałam GAFY nooooooooo np.nie zdając sobie sprawy,że mam do czynienia z PANIĄ MGR SOCOLOGII(wykładającej na uczelni)opowiedziałam jej,dlaczego to socjologia jest DURNOTĄ.
A potem chwyciłam za rękę i porwałam na aulę,coby zobaczyć jak hinduska piękność tańczy coś do KAMASUTRY.Kapitalnie to robiła,ale beznadziejnie dzwoniła bibelocikami,których chyba tylko na dupie nie miała przypiętch.Umiem jeden gest-jest prosty.Wystarczy zrobić z paluchów OKAY.
Tematem konerencji naukowej była KOBIETA W KULTURZE INDYJSKIEJ.
Ludzie licznie przybyli dopiero jak wykład traktował o "Motywach erotycznych w malarstwie północnych Indii"Trzeba przyzbać,że MIELI POMYSŁY,które można było obejrzeć na slajdach.
Zaskoczyło mnie conajmniej to iż W OGÓLE nie całowano się.Za to np.podczas stosunku karmiono pawia,lub wdychano jakieś opary.
-Obiecaną nagrodą była możliwość podlądania TAŃCA BRZUCHA.Nic specjalnego,mogła się baba więcej wysilić.
Po PRYWACIE,kupiłam NIE SZAFĘ,ALE JEŻDŻĄCĄ GAREDEROBĘ.Przy jej składaniu parę razy BYŁAM BLISKA ZAŁAMANIA NA TLE DEPRESYJNYM!Żeby nie móc skręcić kilka rurek...
Z rozpaczy,to sobie winko wypiłam,trochę za dużo,ALE CO TAM trzeba przyzwyczajać organizm do GRUDNIOWEJ LIBACJI z babami tą i tą ( jak się nie mylę).
AJAJAJAJJAAJJJJJJJJJJJ!!